Demonstracja pro-kalifatowa przeciwko FDGO: Nie ma problemu dla kolorowej koalicji w Niemczech, ale biada jak nie śpiewasz złą melodię…

W sobotę islamiści po raz kolejny otrzymali pozwolenie na zorganizowanie demonstracji w Hamburgu. Siłą napędową był ponownie student Joe Adade Boateng, który jest jednym z szefów ultra-radykalnej grupy „Muslim Interaktiv”.

Podczas demonstracji podżegał swoich zwolenników do głośnego wykrzykiwania „Allah” przeciwko Izraelowi, ale po 40 minutach strach się skończył. Władze nie widziały powodu, aby zakazać tego wydarzenia, chociaż ta sama klientela wielokrotnie wzywała do wprowadzenia kalifatu w Niemczech.

„Władze zgromadzenia przeprowadziły intensywną analizę, również pod kątem ewentualnego zakazu zgromadzenia.Ponieważ prawo do wolności zgromadzeń zapisane w Ustawie Zasadniczej jest kamieniem węgielnym naszej demokracji, zgromadzenie może zostać zakazane tylko w szczególnych okolicznościach, na przykład w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia. Badanie przeprowadzone przez władze zgromadzenia wykazało, że zakaz nie jest możliwy”

– wyjaśniła policja.

Zakaz demonstracji islamistów rzekomo niemożliwy, ale dochodzenie w sprawie „L’Amour toujours”

Gdyby była to „prawicowa” demonstracja krytykująca sygnalizację świetlną, (rząd Niemiec) szybko znaleziono by powód do wprowadzenia zakazu. Muzułmanie jednak po raz kolejny cieszą się wolnością głupców. Sprawa staje się jeszcze bardziej absurdalna, gdy weźmie się pod uwagę, że policja w Hesji najwyraźniej chce zmarnować pieniądze podatników na dochodzenie w sprawie kilku młodych uczestników publicznego festiwalu w Friedrichsdorf-Burgholzhausen, którzy skandowali hasło „Niemcy dla Niemców, obcokrajowcy precz” do piosenki „L’Amour toujours” Gigi D’Agostino – a to nawet nie jest przestępstwo. Piosenka ta już dawno stała się prowokacją i protest songiem przeciwko absurdalnej policji językowej lewicowego państwa. Po raz kolejny pokazuje to, że jest gotowość ścigać takie drobne przestępstwa, mimo że kilka prokuratur umorzyło już dochodzenia w innych sprawach, ponieważ nie było podżegania do nienawiści.

Radykalni muzułmanie, których zadeklarowanym żądaniem jest obalenie liberalno-demokratycznego porządku podstawowego i wprowadzenie islamskiej teokracji, mogą kontynuować swoje rozruby. Ta farsa po raz kolejny podkreśla, że to państwo jest tylko kiepskim żartem. Podpisuje swoją własną deklarację bankructwa, pozwalając swoim prawdziwym wrogom ujść na sucho i woląc polować na wyimaginowanych nazistów i pijanych nastolatków, ponieważ już dawno przestało być w stanie poradzić sobie z importowanym zagrożeniem. (TPL)

Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na stronie journalistenwatch, naszego partnera w europejskiej współpracy medialnej.

***

Autor zajmuje się islamem od prawie 30 lat. Ta książka, wydana wreszcie po raz pierwszy w Polsce, pokazuje islam w całej jego nieupiękrzonej rzeczywistości jako egzystencjalne zagrożenie dla wolności i demokracji na świecie. Jeden z czytelników napisał: „Jan Sobiesky – Austriak polskiego pochodzenia, pokazuje nam w swojej nowej książce, jakie niebezpieczeństwo na nas czyha: ´niebezpieczeństwo bycia podbitym przez wyznawców faszystowskiej ideologii o podłożu religijnym, która gardzi ludzką godnością – ISLAM – (a nie ´islamizm´)!´.”Do zamówienia bezpośrednio w wydawnictwie: capitalbook.com.pl/pl/p/Upadek-Europy-Marian-Pilarski/5494

 

 

 

NASZA MITTELEUROPA jest publikowana bez irytujących i zautomatyzowanych reklam wewnątrz artykułów, które czasami utrudniają czytanie. Jeśli to doceniasz, będziemy wdzięczni za wsparcie naszego projektu. Szczegóły dotyczące darowizn (PayPal lub przelew bankowy) tutaj: Details zu Spenden (PayPal oder Banküberweisung) hier.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Abbildung des Banners Meinung ist keine Straftat
Nach oben scrollen